czwartek, 24 października 2013

Pierogi z dynią :)

A więc jak mówiłam tak zrobiłam, przygotowałam pierogi dyniowe :)

Ostrzegam, że były to pierwsze w życiu jakiekolwiek pierogi i kucharką też nie jestem wypasioną (jeszcze!!), ale wyszły całkiem całkiem.
Podobno.

Całość przygotowania (bez zakupów) zajęła mi 4 godziny :)

Pierwsze co zrobiłam to lista zakupów:

  1. Dynia
  2. Orzechy włoskie
  3. Pestki dyni
  4. Cebula
  5. Czosnek
  6. Ser (miał być tarty parmezan, ale nie znalazłam w sklepie) mozarella
  7. Ostra papryka
Wodę i sól raczej każdy ma więc nie była uwzględniona na liście ;) 



Koszt tych zakupów to około 30 zł (najdroższe w tym obrane orzechy taka mała paczka 7 zł i dynia też koło 7 zł).

Najpierw zabrałam się do przygotowania ciasta na pierogi - nigdy nie lepiłam żadnych pierogów, więc to dla mnie nowość.
Póki co wychodzi mi jedynie ciasto na pizze i ciasta "z papierka" np. ciasto czekoladowe ;).
Po dokonaniu mam wnioski - ciasto na pierogi to mój obszar do doskonalenia (to do rozmowy kwalifikacyjnej, jak mnie zapytają o obszary do doskonalenia... ;)).

W przepisie było pół kilo mąki , szczypta soli i szklanka ciepłej wody, a więc pomnożyłam proporcję i tak wyszło kilo mąki, dwie szczypty soli i dwie szklanki ciepłej wody :)


Kolejno zagniotłam i odstawiłam - ciasto zrobiło się twarde i ciężkie do rozwałkowania (co nie przeszkodziło mi w ulepieniu tych pierogów ;) )
Co zrobilam źle? Za mało wody chyba. Następnym razem będzie lepiej :D


Co wam przypomina moje ciasto.... ?




Następnie... przeprawa z dynią... MASAKRA!
Samo rozkrojenie dyni wymagało ode mnie sporej siły fizycznej, później pokrojenie, opróżnienie z tych fusów, obranie, pokrojenie na kawałeczki... Całe szczęścia miałam pomocnika, ale zdjęć nie dałam rady zrobić...
(a w ogóle ma ktoś pojęcie co to takie na dole gąbczaste? mama mówi, że to ze starości dyni, odkroiłam)


I powstały takie ładne oto kosteczki podsmażane na patelni z masełkiem, czosneczkiem, cebulką, papryką, orzechami  i pestkami.. 







Gdy dynia zrobiła się miękka przełożyłam całość do miski, dodałam ser i rozgniotłam widelcem. W tym miejscu polecam dosolić i dopieprzyć do smaku ;)


Pozostało lepienie ;) 



I gotowanie.





Wizualnie nie wyglądają źle. Smakowo - mi smakują, większość opinii stwierdza jasno: ciasto 3, farsz 5- :)

Wnioski:
- popracować nad ciastem - powinno być cieńsze i miększe - wtedy więcej farszu będzie przypadało na pieroga :)
- dosolić farsz ;)

Pozdrawiam czytelników :*

omniomomom ;)


P.S. Dzisiaj światowy dzień walki z otyłością!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz! :) Wpadaj częściej... :)